środa, 26 grudnia 2007

9 KOMPANIA


Film o radzieckiej inwazji w Afganistanie zawojował rosyjskie kina. "9 Kompania" Fiodora Bondarczuka pokazuje brzydotę i bezsens wojny. "Nie wiedzieliśmy, że za dwa lata zniknie mocarstwo, w którego imieniu walczyliśmy" - mówi bohater filmu
( A gdyby nie zniknęło? Gdyby dało wam medale, zaszczyty i honory? - dop.Alterkino)
Film osnuto na autentycznej historii radzieckiej 9. Kompanii, której zadaniem podczas wojny w Afganistanie była ochrona Wzgórza 3234. Zaciągano do niej "najtwardszych rekrutów" - niektórzy z nich pochodzili ze światka przestępczego - ale to spośród żołnierzy tej jednostki rekrutowało się najwięcej Bohaterów Związku Radzieckiego. Bondarczuk pokazuje jednak w swym filmie świat pozbawiony fascynacji odwagą i kultu żołnierskiego męstwa. Moi bohaterowie są ludźmi schwytanymi w wojskowy system, który z nich robi masę. A właściwie traktuje ich jak zwierzęta - mówił Fiodor Bondarczuk w jednym z wywiadów.
Rosyjscy recenzenci podkreślają związki "9 Kompanii" z filmami Siergieja Bondarczuka (ojca Fiodora), który w latach 50. dokonał w radzieckim kinie przełomu w pokazywaniu II wojny światowej - w takich arcydziełach jak "Los człowieka" otwarcie pokazywał brzydotę wojny i opowiadał historie zaplątanych w nią ludzi. Obficie szafujący efektami specjalnymi i niewolny od hollywoodzkiego naśladownictwa Fiodor Bondarczuk nie pokusił się o filmowanie II wojny światowej (musiałby się równać z dziełami ojca), a ze względów politycznych NIE CHCIAŁ się też zająć trwającym konfliktem w Czeczenii. Wojna w Afganistanie to w rosyjskiej polityce temat już martwy. Temat, w którym reżyser mógł bez obaw pozwolić sobie na nowatorstwo.

9-ya rota

Brak komentarzy: