czwartek, 27 grudnia 2007

JARHEAD


Media nie są wystarczającym źródłem informacji o wojnie, autobiografia na pewno tak. W 2003 roku na rynku amerykańskim bestsellerem stała się książka Anthony'ego Swofforda, bezpośredniego uczestnika wojny. Dzieło to zainspirowało reżysera Sama Medesa do nakręcenie filmu "Jarhead: żołnierz piechoty morskiej". Laureat Oscara za "American Beauty" wykonał to trudne zadanie bardzo dobrze.
Bohaterem "Jarhead" jest dwudziestoletni wielbiciel prozy Alberta Camus, który w 1989 roku na ochotnika zaciąga się do Piechoty Morskiej. Po krótkim szkoleniu trafia na wojnę w Zatoce Perskiej.Co może myśleć 20 latek, jadący na wojnę? Pewnie marzy o sławie, chwale i dumie, które przepełnią jego serce wracając z misji. Kiedy stanie przed rodziną będzie milczał, bo jego odznaka będzie mówić za niego: "Żołnierz na wojnie w Zatoce Perskiej, oddany obywatel, walczył w imieniu swojego narodu". Właściwie o wojnie nie wie nic. Jedynie w głowie kołatają mu się niejasne obrazy z książek, telewizji i opowiadań dziadków. Czym jest wojna dowie się niebawem. Na razie żyje w słodkiej nieświadomości, karmiąc się własnymi wyobrażeniami.
"Jarhead" to także poruszająca charakterystyka mężczyzn, którzy chcą coś znaczyć. Pragną być kimś więcej niż niewidzialnymi urzędnikami. Mają nadzieję decydować o życiu i śmierci. W rzeczywistości zgromadzeni na pustyni żołnierze Piechoty Morskiej, drwiąco nazywani od swych fryzur "słojami", pragną jedynie kogoś zabić. Ich zadaniem jest czekanie na właściwy moment. Okazji do strzelania jednak nie mają, a ich niedojrzałość, frustracja i tęsknota za domem szybko rodzą konflikty wewnątrz plutonu. I to jedyne wojny, jakie toczą na froncie Arabii Saudyjskiej.

Jarhead

Brak komentarzy: