środa, 26 grudnia 2007

ŚMIERĆ PREZYDENTA



Jest rok 2007. Nastroje antyamerykańskie jeszcze nigdy nie były tak bojowe, nawet w samych Stanach Zjednoczonych. Przeciwko polityce prezydenta protestują już nie tylko rodziny żołnierzy wysyłanych na bezsensowne wojny, ale również zwykli obywatele, niezadowoleni z prowadzonej przez niego polityki. Październik tego samego roku. USA przeżywa lekki kryzys gospodarczy, co budzi niepokój wśród ekonomistów. Prezydent postanawia nieco uspokoić sytuację, wygłaszając mowę na kongresie ekonomicznym w Chicago. 19 października. Bush przylatuje do Chicago, gdzie wita go największa i najagresywniejsza antyrządowa demonstracja w historii. Policja nie jest w stanie zapanować nad tłumem, dochodzi nawet do bezprecedensowego wydarzenia – jeden z protestujących przedziera się przez policyjny kordon, podbiega do prezydenckiej limuzyny i niemal rzuca się na jej maskę. Sytuacja w mieście staje się niebezpieczna. Godzina 19:00. Przed hotelem Sheraton, gdzie głowa państwa ma wygłosić przemówienie, służby porządkowe ustawiają blokady – nikt niepowołany nie ma prawa nawet zbliżyć się do budynku. Godzina 20:00. Rozochocony udanym wystąpieniem prezydent postanawia uścisnąć dłonie ludziom, którzy ciągle wierzą w słuszność jego polityki. Godzina 20:13. Do zmierzającego w kierunku limuzyny Busha zostają oddane trzy strzały – z czego dwa celne. Ranny prezydent niemal natychmiast zostaje odwieziony do pobliskiego szpitala, jego stan jest ciężki. 20 października 2007, godzina 1:40 nad ranem. Na skutek odniesionych obrażeń George W. Bush, 43. prezydent Stanów Zjednoczonych, w wieku 61 lat umiera w szpitalu Northwestern w Chicago.

Death of president



Brak komentarzy: